Czy jest dobry czas na zmianę szkoły ?
Kiedy i dlaczego powinniśmy rozważyć zmianę szkoły.
Czy to w ogóle jest dobry pomysł ?
ZANIM PODEJMIESZ TEGO TYPU DECYZJĘ ZASTANÓW SIĘ :
- dwa razy zanim pomyślisz o zmianie szkoły : WYPISZ POWODY DECYZJI NA KARTCE / ” PRZEŚPIJ SIĘ Z TYM ” /
- trzy razy zastanów się zanim podejmiesz decyzję tak zmieniamy szkołę : WYPISZ WSZYSTKIE + i – / ” PRZEŚPIJ SIĘ Z TYM ” /
- cztery razy zastanów się nad zmianą w klasie IV szkoły podstawowej , decyzja tego typu wymaga dodatkowej zadumy, różnica między trzecią a czwartą klasą szkoły podstawowej jest trudna dla większości uczniów, zmienia się całkowicie wszystko w życiu młodego człowieka, co już samo w sobie jest stresogenne
- pięć razy zastanów się, czy aby na pewno nie ” trafisz z deszczu pod rynnę „
Oczywiście tego typu decyzja niejednokrotnie wiąże się ze zmianą miejsca zamieszkania lub nowym miejscem pracy . Wówczas to jest następstwem zdarzeń, co do których praktycznie nie możemy mieć zastrzeżeń. Często jednak pomysł na zmianę szkoły podsuwa nam życie. Wiąże się to z naszymi spostrzeżeniami co do tego, iż albo nasze dziecko jest źle traktowane, nie potrafi nawiązać pozytywnych relacji z rówieśnikami lub inne tego typu spostrzeżenia.
Zdarza się również, iż z naszych obserwacji wynika, iż pani nauczyciel z jakiegoś przedmiotu jest nieobiektywna podczas oceniania lub niesprawiedliwa w wygłaszaniu swoich opinii o uczniach co może negatywnie wpływać na motywację naszego dziecka. Jednak odpowiedź na pytanie czy to już powód, aby zmienić szkołę wcale nie jest taka prosta jakby się nam zdawało. Otóż przenosiny do innej szkoły wcale nie muszą od razu oznaczać polepszenia się naszej sytuacji zarówno pod względem ocen jak też samopoczucia klasowego naszego dziecka o wzroście motywacji nie wspominając. Dlatego zanim zdecydujemy się na taki krok lepiej dobrze się zastanowić, gdyż możemy zrobić więcej złego niż dobrego. Otóż zanim zdecydujemy się na zmianę szkoły, wcześniej sprawdźmy czy nie ma innych możliwości na zaradzenie naszym problemom. Zawsze warto porozmawiać. Na początek może to być wychowawca, pedagog lub nauczyciel innego przedmiotu. Najlepiej jednak jak przeprowadzimy te wszystkie rozmowy od razu, po kolei bowiem wówczas będziemy mogli spojrzeć na ten obraz z kilku różnych perspektyw. Można jeszcze podpytać opiekuna ze świetlicy lub inną osobę, która zna nasze dziecko. Suma tych wszystkich rozmów powinna nam potwierdzić naszą diagnozę lub zwrócić uwagę na sprawy, na które sami nie zwróciliśmy uwagi. Dopiero po takiej diagnozie możemy z czystym sercem decydować o tak „drastycznej” zmianie. Może nie każdy rodzic zdaje sobie sprawę z faktu, iż zmiana szkoły lub klasy to naprawdę bardzo rewolucyjna decyzja. Jest to zmiana dla naszego dziecka, która może zaważyć na jego dalszej edukacji i powinna być bardzo solidnie przemyślana. Jeszcze raz powtórzę musimy być w pełni świadomi. Pamiętajmy, że dzieci od urodzenia chcą się uczyć, ale tylko tych rzeczy, którymi się interesują, które ich pasjonują, gdy widzą w niej określony cel. Więc musimy zadbać o to, aby jak najwięcej z tych życzeń była w ich zasięgu. Pewnie żadna szkoła nie spełni 100% oczekiwań każdego z jej wychowanków, ale powinniśmy szukać takiej, która w jak największym stopniu zaspokoi jego potrzeby emocjonalne. Oczywistym jest, że problemy jakie pojawiają się w szkole to nie tylko efekt zajęć czy złej organizacji procesu dydaktycznego, a często jest to wynik problemów na styku relacji koleżeńskich, procesu dorastania i wielu innych skomplikowanych czynników. Jednak zawsze mniejsze prawdopodobieństwo wystąpienia anomalii będziemy mieć w szkole, w której każdy może rozwijać swoje pasje, a każdy nauczyciel jest dla ucznia mentorem i staranie wsłuchuje się w potrzeby młodego pokolenia. Bo dobra szkoła to ta, która potrafi dostrzec i wspiera wszelkiego typu inicjatywy oraz talenty swoich uczniów, zarówno w ramach zajęć lekcyjnych jak i pozalekcyjnych. Po prostu trzeba pozwolić uczniom robić to na co mają ochotę, a co rano będą budzić się z oczekiwaniem, że kolejny dzień w szkole to dla nich fajna przygoda, a nie zwykły obowiązek.
Ps. Jak zwykle mały przykład ze swojego życia.
Dwa lata temu moja córka kończyła III klasę szkoły muzycznej i wtedy to wpadłam na „dobry pomysł” /przynajmniej tak mi się wówczas wydawało/ zmiany szkoły na inną. Zmiana ta była co prawda podyktowana trochę względami logistycznymi, gdyż drugie moje dziecko chodziło do innej szkoły i chciałam, aby dzieci były razem zważywszy, że różnica wieku to tylko jeden rok i logistycznie było by prościej. Drugim powodem był fakt , iż starszy syn , który uczęszczał razem z córką do tej własnie szkoły kończył ją , więc znów logistyka się włączała jako czynnik decydujący. Trzeci powód i pewnie bardziej znaczący to powód edukacyjny. To znaczy złej relacji pomiędzy nauczycielem, a moim dzieckiem. Te relacje są troszkę nazbyt skomplikowane i wyjaśnienie ich stanowiło by zbyt wielkie obciążenie dla tego artykułu powiem jednak tyle, że z perspektywy czasu wydaje się mi, iż z nienależytą starannością zdiagnozowałam relacje na styku dziecko-nauczyciel w czym nie pomogła mi Pani, która to pewnie nie do końca zrozumiała, iż rodzicom należy wszystko dokładnie tłumaczyć i jeżeli tylko pojawiają się jakieś niejasności, to trzeba je szybko wyjaśniać. Bowiem, kto jak nie rodzic ma pełną wiedzę o uczniu i to z nim trzeba o wszystkim rozmawiać. Szkoda, że nie wszyscy nauczyciele to wiedzą /być może i nie wszyscy rodzice są do tych rozmów przygotowani / . Suma summarum „para buch koła w ruch” /hasło z ulubionej bajki naszych dzieci – Zwierzogród/ zmiana się dokonała i od pierwszego września zaczęliśmy naukę w nowej szkole. Mając w pamięci osiągnięcia naszej córki w pierwszych latach edukacji na poziomie pierwszej trójki klasowej, wydawało mi się, że nauka w nowej szkole to będzie dla niej pasmo samych sukcesów i w niej pokaże swój potencjał. Jak zwykle zabiegana nawet nie zauważyłam jak minęło pierwsze półrocze i oczom moim okazał się obraz, który to postawił mnie do pionu. Otóż nasza córka, która to wydawała się idealną prymuską opuściła się w nauce do poziomu niespotykanego, a do tego zachowanie jej w klasie pozostawiało wiele do życzenia. Jak do tego dodam problemy z zajęciami z instrumentu to chyba będzie wystarczający obraz „zgliszczy” jakie jedno półrocze może spowodować w rozwoju młodego człowieka. Oczywiście przejście z klasy III do czwartej samo w sobie jest traumatyczne, ale wyniki ocen po pierwszym półroczu były dla nas po prostu wstrząsem. Co prawda nowa klasa okazała się wybitna pod wieloma aspektami i być może różnice w przygotowaniu wystąpiły, ale na pewno nie były one głównym powodem tego co się stało. Po długich rozmowach z nauczycielami wyłonił się obraz jakiego chyba nikt się nie spodziewał. Nasza córka po prostu nie potrafiła zaaklimatyzować się w tej klasie. Chcąc zasłużyć na szacunek i uznanie zaczęła miotać „się od ściany do ściany”, zaczęła szukać koleżanek na siłę co spowodowało, że wpadła w „nienajlepsze towarzystwo” . Pewnie ktoś powie, że jakież to może być złe towarzystwo w IV klasie szkoły podstawowej. Proszę mi uwierzyć na słowo, naprawdę może być na tyle, że z uczennicy, która była w pierwszej trójce klasy stała się po jednym półroczu uczennicą na końcach klasowych . Co prawda rozmowy, wspólna nauka i praca nad dzieckiem po raz kolejny okazała się sukcesem i dziś po miesiącu w klasie V mogę powiedzieć, że pożar został ugaszony, ale wymagało to wielkiego wysiłku i było dla nas kolejnym wielkim wyzwaniem. Potwierdzeniem tego niech będą słowa wychowawczyni, która już po miesiącu powiedziała na spotkaniu , że nie wie w czym rzecz, ale nie wątpliwie to całkiem inna osoba. Nie wiem na ile aktualny stan mobilizacji utrzyma się , ale zmiana jest na tyle duża, iż grono nauczycielskie po miesiącu pracy to zaobserwowało i niezwłocznie ” mi rodzicowi ” o tym wspomniało/ bardzo sobie to cenię /, ten przekaz właśnie tak powinien wyglądać. Nie będę ukrywać , iż po roku ” ciężkiej pracy na ugorze” był to dla mnie miód na duszę / .
Dlatego moim skromnym zdaniem podkreślę raz jeszcze zmiana szkoły to :
– BARDZO ODWAŻNY KROK
– CZĘSTO TRAUMATYCZNY DLA DZIECKA
– CZY WARTO FUNDOWAĆ NASZYM POCIECHOM TAKIE DOŚWIADCZENIE ?
NIKT NIE PODEJMIE ZA NAS TEGO TYPU DECYZJI , MUSIMY TEGO TYPU WYBORY PODEJMOWAĆ SAMODZIELNIE .