Głupi jak rodzic ?
Ten dość nietypowy tytuł jak na tematy moich zainteresowań to wynik ostatnich przemyśleń i rozmów ze znajomymi pedagogami i rodzicami.
To sprawa oczywista, że 99% rodziców kocha swoje dzieci ponad wszystko i jest w stanie zrobić dla nich wszystko. Czy jednak większość z nich zdaje sobie sprawę, że robienie wszystkiego nie zawsze jest równoznaczne z robieniem wszystkiego dobrze? Oczywistym jest fakt, że wszystkie korepetycje, zajęcia wyrównawcze czy zajęcia dodatkowe w pozytywny sposób oddziaływają na rozwój naszych pociech jednak zanim damy się wciągnąć w ten szał rozwoju naszego dziecka może warto najpierw zastanowić się co, dlaczego i w jakim zakresie sprawia przyjemność mojemu dziecku i co tak naprawdę jest dla niego ciekawe i inspirujące.
Pewnie wszyscy zapytają skąd u mnie tak drastyczne przemyślenia po tylu latach doświadczeń z zajęciami dodatkowymi.
Otóż ostatnio znajoma pochwaliła się, że zapisała swoje dziecko do szkoły muzycznej na zajęcia ze skrzypiec w formule 2×30 min na tydzień za kwotę 200zł miesięcznie co daje jakieś 45zł/h
Oczywiście jest to kwota nie wygórowana i wydawać by się mogło, że wybór mojej znajomej był jak najbardziej odpowiedni. Jednak, ponieważ muzyka to jeden z moich koników więc postanowiłam nieco bliżej przyjrzeć się sprawie, dopytać i dowiedzieć jak takie zajęcia wyglądają, na jakim etapie się kończą i według jakiego programu są prowadzone. To czego się dowiedziałam przeszło moje oczekiwania. Jednym słowem byłam w szoku. Otóż okazało się, że zajęcia te prowadzone przez najbardziej renomowane szkołę muzyczną w regionie /prywatną/ to tak naprawdę jeden wielki cyrk. Otóż proszę sobie wyobrazić, że zajęcia ze skrzypiec na poziomie klasy 1-3 nie wymagają posiadania instrumentu. Jeszcze ciekawsze jest, że nawet na zajęciach szkoła nie koniecznie dostarcza taki instrument więc może się okazać, że np. przez rok czy dwa uczeń może chodzić na zajęcia np. ze skrzypiec i ich nigdy nie widzieć.? /szkoła nie posiada wypożyczalni instrumentów/. Ciekawostką 2 jest fakt taki, że żeby dostać się do takiej niby profesjonalnej szkoły nie potrzeba mieć żadnych predyspozycji do muzyki a już na pewno nikt takich nie weryfikuje. Nawet lepiej, żeby takowych nie mieć, bo po co, skoro to wszystko tylko cyrk. Bo gdyby ktoś na takich zajęciach okazał się utalentowany szkoła musiałaby się starać, zapewnić fachowy sprzęt i fachowców do nauki jednak przy takiej produkcji talentów jak w tym przypadku jest to zbyteczne. Otóż paradoks trzeci to kadra nauczycielska. Nie wiem czy wszyscy, ale pewnie większość rodziców nie zdaje sobie sprawy z faktu, że wielce szanowne grono pedagogiczne w części z pedagogiką nie ma tak naprawdę nic wspólnego a to dlatego że nigdy nie skończyło żadnych studiów a już na pewno nie pedagogicznych muzycznych. Super jest, jeżeli ktoś może wylegitymować się maturą ze szkoły muzycznej, ale nie brak tam również absolwentów różnych kursów czy ognisk muzycznych.
Dlatego też zanim zapiszemy swoje dziecko na jakiekolwiek zajęcia to pierwsze sprawdźmy, jak one wyglądają, kto je prowadzi i czemu one służą, bo wielokrotnie nasze dobre intencje są rozmieniane na bardzo drobne za pomocą speców od marketingu i promocji a z naukę i edukacją naszych dzieci nie mają wiele wspólnego.
Ps. Oczywiście to przykład muzyczny, ale proszę mi wierzyć, że przypadków sportowych tego typu można by znaleźć równie dużo więc jeszcze raz proszę się zastanowić i przekuć ilość w jakość a na pewno w tedy rozwój naszych dzieci będzie zharmonizowany i pozwoli im się rozwijać bardziej stabilnie.
Ps. 2 Oczywiście warto nasze dzieci rozwijać na wielu polach zainteresowań jednak musimy zawsze sprawdzić, czy pływanie odbywa się na basenie a jazda na nartach na stoku, bo w przeciwnym razie nasze dobre chęci na nic się nie zdadzą