Innowacyjne studia?
23 Luty 2022

Innowacyjne studia?

Jak już pisałam we wcześniejszym artykule nasze uczelnie pomimo 30 lat zmian i reform dalej dalekie są od ideału. Jednak przyglądając się z bliska nauce dwojga studentów wydaje się mi, że te wszystkie zmiany, jeżeli nawet były to idą w odwrotnym kierunku niż iść by powinny. Nie wiem czy elementarne zasady i pomysły na uzdrowienie naszej edukacji powinny wyjść ode mnie, ale pozwolę sobie na przytoczonej przynajmniej kilku pomysłów może ktoś się nad nimi zastanowi. Co prawda moje obserwacje mają jak już zaznaczyłam wybiórczy charakter, gdyż nie analizowałam wielu uczelni tylko dwie, ale wydaje się, że inne mają się podobnie.

 

Pierwsza wydawało by się oczywista sprawa. Każdy rodzic w naszym kraju wie, że największa kumulacja wiedzy z języka angielskiego u naszej młodzieży następuje po zakończeniu liceum. Wiadomo bowiem że matura to doskonały bodziec do tego abyśmy skonsolidowali wszystkie swoje zasoby i środki na tym, aby nasze umiejętności z tego języka podnieść na jak najwyższy poziom. Wtedy to najlepiej sprzedają się korepetycje, młodzież kończy dodatkowe kursy itd. Ponieważ jest to wiedza ogólnie znana i dla wszystkich dostępna wydawało by się, iż po takiej dawce wiedzy na pierwszym roku studiów wystarczy tylko abyśmy pielęgnowali to co udało się nam nauczyć w klasie maturalnej a nasz poziom wiedzy będzie stale wzrastał. Jednak nasi profesorowie od dydaktyki i inni specjaliści sowicie opłacani z budżetu postanowili inaczej. Otóż na pierwszym roku uznali, że język angielski jest nam w ogóle nie potrzebny i na pierwszym roku go po prostu nie ma. Być może uznali, że po maturze jesteśmy już tak zmęczeni językiem obcym, że powinniśmy od niego odpocząć? Dziwne, że nie zrobili tak z innymi przedmiotami np. matematyką, która od pierwszego semestru na Politechnice jest podstawą. Wszystko to być może dało by się jakoś wyjaśnić, gdyby nie fakt, iż to język obcy jest przedmiotem, który jak żaden inny wymaga stałej i systematycznej pracy, gdyż tylko w taki sposób można go opanować na poziomie potrzebnym dla przyszłego inżyniera.

Dlaczego zatem w natłoku różnych innych przedmiotów o nim na pierwszym roku zapomniano? To pytanie wydaje się pozostawać bez odpowiedzi. Co z tego, że na drugim roku sobie o nim przypomniano i pojawia się w oszałamiającym natężeniu 1h/tydzień, skoro przez 1,5 roku o nim zapomnieliśmy. Nie wiem czy ktoś się nad tym zastanawiał, ale czytałam kiedyś takie badani, iż student, który po ukończeniu uczelni przez 2 lata nie znajdzie pracy traci 50% ze swojego potencjału. /wiedzy, entuzjazmu itp./ Idąc tym tropem wydaje się jasne, że wprowadzenie angielskiego dopiero na drugim roku i to wymiarze symbolicznym jest czymś kompletnie niezrozumiałym. Lepiej po prostu powiedzieć młodzieży, że masz kraj wyszkolił ich do takiego poziomu jaki jest na maturze a teraz jeżeli widzą taką potrzebę muszą sami zadbać o naukę tego języka. Mówienie, że angielski na studiach jest i dalej można się go uczyć jest chyba przesadą zważywszy, że poziom zajęć i ranga zaliczeń spychają go na sam koniec listy stresu z jakim mamy do czynienia na koniec semestru. Z rozmowy z dziećmi wywnioskowałam, że niezaliczenie go jest nie możliwe, czyli przez 20 lat jakie upłynęło od moich sesji nic się nie zmieniło. Być może nie dziwiło by mnie to, gdyby nie fakt, iż język angielski to jedyny przedmiot, który przez ostatnie 20 lat przeskoczył u nas kilka poziomów i stał się jednym z najbardziej oczekiwanych umiejętności na drodze do przyszłej kariery. Dlatego jeszcze raz powtórzę, że szkoda, iż na wyższych uczelniach o tym nie wiedzą.

Kolejnym zastanawiającym zagadnieniem jest fakt, iż system szkolenia przez te 20 lat nawet się nie wzruszył nie mówiąc o tym, aby odbyła się w nim jakowaś reforma. Powiem więcej za moich czasów nie było może wielu wykładowców, dla których chodziło się na wykłady i słuchało z „otwartą buzią” ale na pewno tacy się zdarzali i ja takich wspominam. Jednak teraz jak rozmawiam ze swoimi dziećmi to mam wrażenia, iż takich już w ogóle nie ma. Pewnie, że w dzisiejszych czasach zainteresować młodzieży nowinkami lub jakimiś badanami jest może jeszcze trudniejsze niż w naszych czasach jednak mając tyle nowych narzędzi, najnowocześniejsze sale wykładowe i sprzęt multimedialny większości prowadzących nie pokusi się nawet o przygotowanie porządnej prezentacji multimedialnej a jedynie prezentuje slajdy które da się przygotować w standardowym Wordzie.

Kończąc zastanawiam się nad jednym pytaniem. Przez ostatnie 10 lat na nasze szkolnictwo wyższe wydaliśmy mld zł. Powstały nowe budynki, laboratoria i sale. Najnowocześniejszy sprzęt widać w każdej Sali, nowe elewacje pokazują nam, iż nie mamy się już czego wstydzić w Europie. Tylko pytanie brzmi czy przez te 10 lat podniósł się nam poziom kształcenia. Czy jakaś nasza uczelnia wyższa przesunęła się w rankingu europejskim. Dlaczego nikt tego nie bada i tym się nie interesuje. Dlaczego dalej to studiowanie bardziej przypomina ciężką prace górnika niż pełną pomysłów i wzniosłych idei przestrzeń do samodoskonalenia się i szukania potencjału w młodym człowieku. Dlaczego nie zachęca się ich do udziału w konkursach, projektach i grupach badawczych. Dlaczego nie pyta się ich co oni chcą się nauczyć i czego dokonać a jedynie odpytuje z tego co nauczył się prowadzący zajęcia?

Czy ktoś mógłby mi odpowiedzieć co to znaczy w 2018 roku innowacyjna uczelnia w Polsce?

I czy któryś z rektorów, dziekanów itp. ma o tym w ogóle pojęcie, a jeżeli nie to dlaczego są na tych stanowiskach, skoro nie mają?

 

Ps. W dzisiejszych czasach najważniejszą umiejętnością jest samodzielność, bo dostęp do wiedzy jest wszędzie nieograniczony. To już nie te czasy, kiedy profesor przekazywał tajemną wiedzę, która dla wielu była niedostępna. Dziś każdy o wszystkim może się dowiedzieć z internetu a na uczelni poszukuje zupełnie innych wyzwań. Potrzebuje bodźca, który uwolni jego kreatywność, potrzebuje innowacyjnych metod ukierunkowania jego wizji a nie zaś filozofa który wiedzę wleje mu do głowy. Pytanie tylko czy w tej naszej innowacyjnej szkole wyższej kogoś takiego jeszcze możemy spotkać?

wstecz