Jak zostać olimpijczykiem?
Co cztery lata jak rozbłyskuje znicz olimpijski czy to na letnich czy na zimowych igrzyskach wszyscy siadamy przez tv, aby pasjonować się wynikami naszych sportowców. Jednak nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, ile wyrzeczeń musiał ponieść ten młody człowiek, aby w ogóle na olimpiadzie się znaleźć nie mówiąc już o medalistach. Kiedyś w jakiejś książce wyczytałam, że wystarczy 10 lat, aby z zwykłego 10 latka, który jest średnio wysportowany zrobić olimpijczyka. Tylko trzeba spełnić kilka drobnych punktów.
Na początek wybrał bym 4 podstawowe:
- Odpowiednie dziecko
- Odpowiedni rodzice
- Odpowiedni trener
- Odpowiednia współpraca tych trzech pierwszych czynników.
Na pierwszy rzut oka wygląda to całkiem znośnie, bo kto nie chciał by mieć w domu olimpijczyka? Zastanówmy się więc głębiej co tak naprawdę w tych podpunktach siedzi i dlaczego to takie trudne?
Ad1. Co to takiego jest to odpowiednie dziecko? Może określenie nie było zbyt fortunne, bo przypomina troszkę robota, ale innego nie wymyśliłam. Otóż to określenie znaczy ni mniej, ni więcej tylko dzieciaczka w wieku 10 lat, czyli w 4 klasie który polubi daną dyscyplinę, będzie chciał ją uprawiać, będzie zdrowy i odporny na wszelkiego rodzaju różne kontuzje oraz będzie miał predyspozycje do danej dyscypliny. Z perspektywy naszego wieku /40-50 latków/ te dziesięć lat to już nie wygląda może tak drastycznie, ale zapewniam, że wieku 10 lat to strasznie długi okres czasu. Czasu, który prawie w całości będziemy musieli poświęcić na coś co na początku kochamy, ale z biegiem czasu co coraz bardziej nas irytuje, męczy i stresuje. To coś pozbawi nas czasu na zabawę, rozrywkę i z biegiem kolejnych lat będzie w coraz większym stopniu odciskać piętno na naszym życiu. Proszę nie mieć złudzeń wcześniej czy później pojawią się pierwsze porażki, rozczarowania i złości a na dodatek wtedy właśnie potrzebujemy najwięcej charakteru by wstać w sobotę rano na zajęcia i zaczynać znowu wszystko od nowa. Znowu ta sama rozgrzewka, te same schematy które znamy już od lat i których mamy już po dziurki w nosie. Jednak to i tak nic w przypadku, gdy nasz metabolizm nie działa idealnie lub gdy z natury jesteśmy łasuchem i cały czas musimy z tyłu głowy mieć naszą wagę, dietę i to wszystko co się z tym łączy. Jednak jak zdrowie jest ok a naszemu dziecku determinacji wystarczy to możemy zaczynać i wierzyć, że te 10 lat szybko minie.
Ad2. To już chyba każdy wie kto ma dzieci, że do tego, żeby wyrosły na wspaniałych ludzi potrzeba determinacji, zaparcia i mocnego charakteru, który czasami będzie musiał pokonać również swoje słabości, aby rano w wolną sobotę zawieźć swoją pociechę na trening lub wyjazd na zawody. O stronie kosztowej takiej decyzji nawet nie wspominam, ale warto, żeby każdy sobie zdał sprawę, że każda dyscyplina to ogromne wydatki. Nie ważne czy to szachy, siatkówka czy tenis stołowy. Zajęcia kosztują, wyposażenie kosztuje, zawody kosztują. Jako ciekawostki podam kilka przykładów. Tenis stołowy wydaje się, że poza kosztami zajęć niewiele może nas zaskoczyć, bo ile może kosztować taka rakietka. Otóż na początek od 500 do 1000 zł a potem to na ile nas stać i górnej granicy nie ma. Kolejny przykład szachy. Na pierwszy rzut oka wystarczy raz kupić szachy za 50 złotych i można trenować przez 5 lat. Tutaj jednak znowu pojawiają się inne problemy, bo żeby się rozwijać trzeba jeździć na zawody a te trwają czasami 4, 5 a nawet 7 dni i jak policzymy dojazd, zakwaterowanie itp. to zrobi się nam całkiem ładna kwota. Na koniec dodam tylko że dobre buty do siatkówki to koszt ok 500zł a buty w tej dyscyplinie to podstawa i mamy już pełny obraz tego jaki budżet musimy zgromadzić, jak chcemy na poważnie bawić się w sport.
Jednak żeby być sprawiedliwym trzeba dodać, że możemy starać się o dofinansowanie z klubu i kombinować na różne sposoby, aby te wydatki ograniczać jednak doliczając czas jaki rodzice muszą poświęcić na dowożenie, opiekę i wiele innych okoliczności to jest to wyzwanie z górnej półki.
Jednak trzeba pamiętać, że ujrzenie naszego dziecka z medalem na klacie to widok, którego nic nam nie zastąpi /”za wszystko inne zapłacisz kartą maestro” / więc pomimo wszystko jednak warto najwyżej na wczasy pojedziemy za rok a teraz wyślemy naszego milusińskiego na obóz sportowy.
Ad3. To sprawa tak oczywista, że właściwie nie ma o czym mówić. Dlatego też tylko kilka słów. Po pierwsze jak wybieramy już jakąś dyscyplinę to sprawdźmy, czy trenuje ją odpowiednia osoba. Nie wybierajmy miejsca treningu pod wpływem tego, że jest nam blisko i logistycznie będzie nam łatwo się zorganizować. Bo trener to coś więcej niż tylko zwykła niania, która ma przypilnować, żeby się nam nic nie stało. To sobą która może i powinna wycisnąć ogromne piętno na naszym dziecku. To osoba, która jak go zarazi swoją pasją to go po prostu może „zaczarować” i odmienić, ale równie dobrze może z naszego dziecka zrobić nieudacznika, który już nigdy więcej nie będzie niczego chciał trenować. No i najważniejsze nie każdy super trener, który wychował 5 olimpijczyków nadaje się do trenowania dziecka w wieku 10 lat. Proszę pamiętać, że tak jak i w życiu w trenowaniu na każdym etapie trzeba posiadać różne kompetencje. Czego innego wymagamy od 10 latka, który zaczyna a czego innego od 16 latka po 5 latach trenowania. Dyscyplina, technika, rozwój to niby proste sprawy, ale całkiem co innego znaczą na różnych poziomach wyszkolenia o czym nie wszyscy trenerzy nam powiedzą. Dlatego jak każdy wie „Pańskie oko konia tuczy”
Ad 4. No i oczywiście jak już te trzy pierwsze punkty nam zaskoczą i widzimy, że jest ok to pamiętajmy, że z biegiem czasu wszystkie te elementy muszą ze sobą współpracować jak dobrze naoliwiony mechanizm, który dział bez zarzutu. Dlatego musimy często się spotykać dużo rozmawiać i nie mieć przed sobą żadnych tajemnic. Oczywiście to wszystko nie od razu, ale z biegiem czasu musimy się docierać i być z sobą szczerzy nawet jak w którymś momencie przyjdzie czas na zmianę klubu czy trenera to pamiętajmy, że w naczyniach połączonych ciecz zawsze rozlewa się równomiernie więc zanim podejmiemy jakąś decyzje najpierw dobrze ją przedyskutujmy, przeanalizujmy i się nad nią zastanówmy. Bo czasem wystarczy niewielka zmiana, aby zrobić dwa kroki do przodu jednak proszę pamiętać, że równie łatwo jest nam zrobić trzy kroi w tył.