Szachy na poważnie – czyli czarna strona tej dyscypliny.
23 Luty 2022

Szachy na poważnie – czyli czarna strona tej dyscypliny.

Dziś już nie będę się rozwodzić nad tym co jest dobre w tej dyscyplinie bo to jest zawarte w pierwszym artykule o szachach i pewnie każdy wie że jestem ich wielką fanką. Skupię się za to nad tym co po dwóch latach zirytowało mnie do granic możliwości.

Otóż jak wspominam we wcześniejszym artykule rok temu zdecydowaliśmy się  na trenera indywidualnego który wydawał się wtedy idealnym rozwiązaniem i pewnie nim był jednak dziś po roku od tego wydarzenia musieliśmy się z nim rozstać i szukamy pomysłu na ciąg dalszy. Zapyta ktoś dlaczego?

 

Sama jestem w szoku jak mało człowiek może wiedzieć po dwóch latach ucząc się tej dyscypliny ale nie znając jej od środka czyli jak rodzic nie umie grać i nie był wcześniej zawodnikiem. Przez dwa lata fascynacji szachami wydawało mi się że wiem o tej grze prawie wszystko a to było zaledwie 5 może 10%. Oczywiście jak człowiek czegoś chce to widzi tylko same superlatywy i potrafi mieć klapki na oczach. Jak bardzo byłam zaślepiona przekonałam się na ostatnich zawodach. Otóż mój 10 latek startował tam z nadziejami na dobry rezultat którego jednak nie udało mu się osiągnąć pytanie dlaczego. Odpowiedź pewnie nie jest prosta ale postaram się ją jeszcze bardziej zagmatwać. Na zawodach okazało się że w drugiej rundzie syn grał z kolegą z klubu którego trenuje ten sam trener. Oczywiście nie było by w tym nic złego gdyby nie fakt iż ten kolega jest przez niego trenowany od 3 lat w wymiarze 3 – 4h tygodniowo co oczywiście znaczy że jego rodzice wydają na lekcje 2 – 3 razy więcej niż ja. To też nie jest nic dziwnego. Jednak jak się dowiedziałam  że nasz trener przygotowuje do partii z moim synem jego kolegę – specjalnie opracowując  taktykę i sposób gry to nie mogłam w to uwierzyć. Jak nasz syn może wygrać skoro trener który przez rok analizował wszystkie jego partie, podpowiadał sposoby grania zdradza to teraz przed walką jego przeciwnikowi. Każdy zawodnik ma swoje ulubione zagrania, sposób myślenia itp.  Na tym poziomie większość partii rozgrywa się na określonych schematach i każdy ruch może być tym decydującym. Więc takie podpowiedzi trenera co do sposobu gry to jest 50%. Być może nasz kolega jest lepszy i wygrałby bez pomocy ale sposób w jaki tego dokonał całkowicie mnie wyprowadził z równowagi. Nie wiem może w dzisiejszych czasach gdzie doping i kasa jest na porządku dziennym nikogo to nie dziwi ale w tej dyscyplinie wydawało mi się że tego nie ma, że jest wolna od wszystkich tych  rzeczy o których staramy się  nie pamiętać lub o których wolimy nie wiedzieć. W każdym razie trenera uważam za zwykłego oszusta który przez rok brał od nas pieniądze a jak przyszło co do czego to sprzedał nas za kilka srebrników. Może to i są ostre słowa ale dzisiaj inaczej nie potrafię tego wyrazić a właściwie nie chcę. Może ktoś mi to wyjaśni albo powie czy to jest normalna sytuacja i jak wygląda doping w tym sporcie jeżeli nie tak? Druga sprawa to w ogóle przygotowywanie zawodników do partii. Które uważam że może występować na poziomie mistrzów i arcymistrzów a nie na poziomie 10 latków. Tutaj każdy walczy o pierwszą piątkę w województwie która daje awans na mistrzostwa polski i jakieś dofinasowanie do innych turniejów. Na tym poziomie różnice są znikome powiedzmy sobie szczerze pomiędzy 3 – 8 lokatą to pewnie ½ punktu. Czyli remis zamiast zwycięstwa, różnica jednego pionka albo tylko różnica w ustawieniu pionków. Jak ktoś na tym poziomie może w tak niesprawiedliwy sposób decydować o losach być może przyszłych mistrzów. Jak ktoś ma trenować przez kolejne 10 lat długie godziny i wydawać na to duże pieniądze skoro już na początku swojej ścieżki widzi takie „rzeczy”.

Szachy to piękna dyscyplina i wspaniała zabawa jednak nawet tutaj rządzi pieniądz, struktury i trenerzy to oni mają władzę i wszystkie karty aby wygrać więc zanim nas to wkręci postarajmy się o tym pamiętać.

Ps. Dziwi mnie jednak iż działacze „niby miłośnicy szachów” widzą jak ten proceder się rozwija i nic z tym nie robią a właściwie uważają go za coś sympatycznego. Przecież szachy to walka umysłów, wyobraźni i sztuki dlaczego zabijać ją już na tym poziomie?

Trener /nauczyciel/ zaś powinien być architektem który daje uczniom możliwość i radość tworzenia, mentorem którego słowa i zachowanie zostanie zapamiętana przez lata a etyka to po prostu standard o którym nie warto wspominać. Smutne więc gdy staje się handlarzem na bazarze który marzenia rozmienia na drobne.

 

Ps2.

Te smutne i ostre słowa proszę nie odnosić wyłącznie do szachów jako dyscypliny bo to wciąż piękny i wspaniały sport który jak nic innego uczy młodzież przewidzieć w życiu trzy kroki do przodu a to jak mi się wydaje najważniejsza umiejętność w dzisiejszym życiu. Jednak jak zwykle i tutaj tym najsłabszym ogniwem okazał się człowiek który nawet najtrwalszy fundament potrafi wysadzić w powietrze. Więc niepocieszona szukam rozwiązania jak to dalej ma wyglądać i co z tym dalej zrobić  ale nie przestaję wierzyć w to że warto ją dalej uprawiać choćby to miało być zwykłe granie w gronie przyjaciół i znajomych.

Jeżeli ma ktoś ma coś ciekawego w tym względzie do powiedzenia to chętnie poczytam.

 

ps2.  art napisany/10.10.2017/

wstecz